Jestem Nicole. Mam 16 lat. Chodzę, znaczy powinnam chodzić, do liceum. Od roku ja i mój chłopak, Ross, ćpamy. Zastanawiasz się pewnie co ma znaczyć ta "Wojna". Dokładnie, wojna. Wojna we mnie. Najchętniej rzuciłabym się pod pociąg lub zaćpała, ale nie. Ross. On trzyma mnie przy życiu. Nie mam nic. Moi rodzice nie żyją od 1,5 roku, na nic nie mam pieniędzy, nie mam domu. Nic. Mieszkam..... Właśnie. Było, że nie mam domu. Mieszkam z Ross'em. Po tym jak moi rodzice zmarli zamieszkałam u niego bo nie miałam co ze sobą zrobić. Jego rodzice są moimi prawnymi opiekunami. Fajnie, fajnie. Było o mnie, to teraz o nim. Jak opisuje go wiele gazet jest to "uroczy, romantyczny, grzeczny chłopak". Nic bardziej mylnego! Może prócz tego, że jest uroczy. Jest opiekuńczy, bardzo przebiegły i niegrzeczny. To w nim kocham. W każdej sytuacji mnie obroni. Kurde nie wiem co o nim napisać! Później opisze resztę życia......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej! I jak wam się podoba prolog? Mnie osobiści bardzo :D Czekam na kilka komentarzy! Do napisania!
~Wika~